Z dawnych kronik zebrał, opracował i tłumaczył Teodor Tyc. Czytając niedawno krwiste, wesołe powiastki Balzaca „Contes drólatiques”, malujące tak niebywale świetnie, choć i bardzo rubasznie za wzorem ‘Dekameronu’, ‘Heptameronu’ i Rabelaisa średniowiecze francuskie, zamyśliłem się frasobliwie nad tym, że my, Polacy, podobnego utworu nie posiadamy. Prawda, że nasze medium aevum, uboższe, cichsze, zaściankowe, wypłowiałe, nie zna żarów krucjatowych ani awentiur cudownych ani Gralowych misterji, o skiopodach, nibelungach, trojańczykach, Aleksandrach, Blanchefleurach, Lanzelotach, Tristanach ani marzy. Ale mimo to poeci znaleźliby w tem szaraczkowem naszem średniowieczu niejedną rzecz godną swego pióra. Nie mówimy wcale o aktach i dyplomatach, z których dałoby się wysnuć tyle wątków powieściowych.