Chłopiec czuł się wolny, a zarazem niepewny. W dole pojawiło się miasteczko, zapewne Onorgniw. Położone na wzniesieniu, otoczone fosą i ceglanym murem. Budynki były szare, dachy brązowe - wyglądały ciepło oraz solidnie. Teren stawał się bardziej górzysty, drzewa nadal rosły gęsto. Diuna zamruczała cicho. Po lewej stronie pojawił się niebieski, podłużny kształt. Sylwetka jeźdźca była niewidoczna.