Pierwsza powieść Wacława Berenta, polskiego powieściopisarza i tłumacza okresu modernizmu oraz jednego z czołowych przedstawicieli literatury Młodej Polski. Była publikowana w latach 1894–1895 na łamach „Gazety Polskiej”, lecz przeszła bez większego echa. Choć czas publikacji utworu przypada na okres schyłku pozytywizmu, jego idee wciąż były silne, a ich krytyka nie była ani zbyt popularna, ani obszerna. Książka posiadała również silnego konkurenta w prasie społecznej – Quo vadis? Henryka Sienkiewicza.
Powieść Berenta bez wątpienia stanowiła preludium nachodzących zmian, uprzedzając kolejny okres w historii literatury i sztuki. Silna krytyka projektu pozytywistycznego, osadzona przez autora w ramach współczesnej mu Warszawy, umiejętnie wprowadza czytelnika w intelektualną atmosferę epoki, a godna podziwu przenikliwość Berenta oraz kunszt literacki sprawiają, że problemy oraz refleksje końca XIX wieku stają się nam bliższe i bardziej zrozumiałe.
Zarys fabuły:
Kazimierz Zaliwski, młody intelektualista przesiąknięty pozytywistycznymi ideami, szuka w pamięci przyczyn swojego życiowego niepowodzenia. Wspominając swoją młodość oraz początki zawodowej kariery, stara się zrozumieć dawne decyzje, zgodne przecież z własnymi ideałami oraz głębokim poczuciem obowiązku, a także ideały, które doprowadziły go do zatracenia wrażliwości, utraty statusu społecznego oraz pogrążenia się w niedostatku i marazmie intelektualnym.