Piotr, były policjant, przez przypadek trafia na ślad niezwykłej historii dwóch rodzin. Zgodnie z ostatnią wolą zmarłej babci swojego najbliższego przyjaciela postanawia zagłębić się w mroki przedwojennych relacji polsko-ukraińskich na Wołyniu oraz powojennych na Ziemiach Odzyskanych. Dzień po dniu nieubłagana rzeczywistość odsłania tragizm losów Zielińskich i Sobczuków. Czy śmierć Jana Zielińskiego była tylko wypadkiem? Jaką rolę w wydarzeniach sprzed lat odegrali Ukraińcy mieszkający w sąsiedniej wsi? Czy prawda rzeczywiście ma wyzwalającą moc?
Kości zostały rzucone wiele lat temu, ja musiałem je pozbierać. Zabrzmi to banalnie, ale tak to się mniej więcej zaczęło. Właściwe to może kilkadziesiąt lat wcześniej i kilkaset kilometrów dalej. Stwierdzić, że ta historia była niesamowita, to jakby nic nie powiedzieć. I nie chodzi o to, że to, co się wydarzyło ponad pół wieku temu, porażało tak bardzo. Przerażało, że to, co się kiedyś stało, nadal wpływało na losy ludzi. I to na moich oczach. Kiedy dowiadywałem się o pewnych zdarzeniach, nie mogłem w nie uwierzyć. Ze zrozumieniem miałem chyba jeszcze większy problem. Przerastały one wyobraźnię każdego z nas, nie mówiąc już o mojej. Pewne historie miały miejsce przed laty, nie miałem na nie żadnego wpływu ani bladego pojęcia, że mogły zaistnieć. Teraz wiedziałem, że to był mój problem…