Strzeżcie się piękna, nie ufajcie poczuciu smaku
– zmyli was i nie obroni przed złem.
Stefan Chwin – wybitny polski pisarz i humanista – o pięknie, dobru i wolności, w znakomitym eseju „Zwodnicze piękno”. Esej ten jest zapisem wykładu lemowskiego, wygłoszonego przez autora na Copernicus Festival w Krakowie, a zakończonego kilkuminutową owacją na stojąco.
Michał Paweł Markowski pisze o „Zwodniczym Pięknie”:
W epoce politycznych powikłań, panowania uśrednionych gustów i systemowej przemocy, pytanie „po co nam piękno?” jest niewygodne i słyszane z rzadka.
Co zrobić z pięknem, gdy bieda pokrywa coraz większą część Ziemi, brzydota zalewa świat, a kosmos głuchy jest na nasze utyskiwania? Czy piękno rzeczywiście może zbawić świat, jak myśleli zawsze artyści? Albo przynajmniej odrobinę go naprawić? Czy piękno może usprawiedliwić gwałt, niecne intencje, pustkę myśli, brak ludzkiej solidarności? Czy piękno nadal idzie w parze z dobrem i prawdą, czy już dawno drogi tych trzech wartości się rozeszły?
Stefan Chwin w pasjonującym autobiograficznym eseju pokazuje, że choć nie ma jednoznacznej odpowiedzi na te pytania, to każdy, komu nieobce są losy współczesnej kultury, powinien je
– sobie i innym – zadać.
Stefan Chwin pisze:
Miliony turystów zachwycają się budowlami, które zostały zbudowane z ludzkiego bólu i krwi, a dzisiaj królują ornamentem pięciu gwiazdek na liście dziedzictwa kulturowego UNESCO, ku radości roześmianych wycieczek szkolnych i pogodnych emerytów z Niemiec i Japonii. British Museum pełne jest cennych przedmiotów zrabowanych w Indiach, Egipcie i Grecji. Czy ktoś kiedykolwiek zapłacił ludom Afryki za rabowane przez stulecia szlachetne gatunki drewna – mahoń, heban, palisander – z których zbudowano piękno Wersalu, Zamku Królewskiego na Wawelu i pałacu Buckingham? Piękno, ból i krew – nierozerwalna jednia na ziemi?