MISTRZYNI SWOJEGO ŻYCIA. ŻONGLUJĄCA MATKA to pierwsza tak kompleksowa książka na polskim rynku o odkryciu siebie, poukładaniu swoich ról, uporządkowaniu przeszłości oraz zaprojektowaniu upragnionej przyszłości.
Zrób pierwszy krok i rusz w kierunku Swojego Mistrzostwa, bo dopóki Jesteś możesz wszystko!
Jak powstała ta książka?
1 lipca 2016 roku, wieczorem, siedząc na tarasie i słysząc cykanie świerszczy napisałam pierwszy rozdział. Miałam wstępny zarys książki. Za namową mentorki każdego dnia dopisywałam kolejne części. Czasami to było kilka zdań, czasami kilka stron. Sam proces pisania szedł dość łatwo – przecież wszystko miałam w sobie: doświadczenia, trudne lekcje, przemyślenia, pomysły na rozwiązania, sprawdzone pomysły. To był bardzo ważny moment w moim życiu – byłam na kocówce leczenia, wyniki były świetne. Lekarze zdziwieni zastanawiali się, jak to możliwe, że tak szybko dochodzę do siebie. Siła i energia szła z serducha. Książka pisała się sama. Młodszy synek wyjechał do swojego taty na wakacje. Na ustalony miesiąc. Ja do nich dojeżdżałam i spędzaliśmy fajny czas. Wszystko wydawało się poprawne i normalne.
Ale życie zaskoczyło mnie tak bardzo, że musiałam pisanie na jakiś czas odłożyć. Przyszedł dzień, który wszystko zmienił. Przewartościował wszystko, zmienił mnie i moje postrzeganie świata. Dzień, w którym stałam się Wojowniczką walczącą o bezpieczeństwo i normalność moich dzieci i moją. To był dzień, w którym okazało się, że nie mogę zabrać mojego malutkiego synka do domu, do Polski, bo jego tata perfidnie zaplanował zatrzymanie go u siebie. Pomagała mu w tym moja przyjaciółka. Rok spiskowali, jak to zrobić i w jaki sposób uśpić moją czujność. Wykorzystali pseudo empatie i nadzieję na normalność, żeby ściągnąć Malucha na Ukrainę.
Zaczęła się nierównomierna walka. Dobijanie się do biurokratów, policji, polityków, karmienie obietnicami otaczających ludzi. Nadzieja, która rosła i spadała w zależności od sytuacji, samotna walka z systemem. Ta walka trwała ponad rok . Każdy dzień to było wyzwanie: od wstania z łózka po kolejne zmagania.
Po dłuższej przerwie siadłam do książki i poczułam, że jest infantylna, zbyt prosta – oczywiście patrząc z mojego poziomu świadomości i samorozwoju. Nie wiedziałam co robić dalej. Wysłałam już gotową część mojej mentorce z zapytaniem, czy to co piszę ma sens i czy komuś będzie pomocne. Odpisała: „Dla mnie to, co piszesz, jest super. Pokazuje matkom, że można inaczej. No i ćwiczenia, zadania są bardzo mocne i konkretne. Pisz dalej. Matki potrzebują tej książki. „
Dostałam skrzydeł i wielkiej motywacji. Pisanie książki i proces jej powstawania był dla mnie lekarstwem na trudności osobiste. Samo pisanie było oczyszczające i dodające siły. Projekt Książka dał mi siły do życia i zmagania się z przeciwnościami stającymi na mojej drodze. To było moje trzecie dziecko. Równie kochane i wyczekiwane i pielęgnowane.
Niesamowite było też to, że osoby które współtworzyły tę książkę – ja, ilustratorka, grafik, łamacz -wszyscy byli tak samo zaangażowani. To dziecko książkowe ma wielu rodziców. I tak 7 lutego 2017 roku urodziło się moje trzecie dziecko: Mistrzyni Swojego Życia Żonglująca Matka.
To historia kobiety, która idąc samodzielnie przez życie napotyka kolejne wyzwania. Bywa różnie, ale zawsze znajduje rozwiązanie. Czasami to trwa dłużej, czasami krócej. Matki, która ucząc się, upadając, szkoląc i przepracowując swoje słabości, lęki i obawy, poznaje siebie i swoje możliwości po to by w nie za długim czasie dostać kolejne ciosy od życia. Gdyby nie miała siły, którą czerpie z wieloletniej pracy nad sobą padłaby bardzo szybko. Dzięki swojemu wewnętrznemu mistrzostwu, które daje jej siłę wygrywa z chorobą i na pięści walczy o powrót dziecka. Właśnie o tym jak czerpać z wewnętrznego mistrzostwa jest ta książka.
Napisałam tę książkę dla kobiet, które uważają, że Mistrzyni jest głęboko w nich i chcą ją uwolnić. Dla kobiet, które są zainteresowane tym, co powoduje, że nie mogą czuć się w pełni sobą w życiu.
Wyobraź sobie, że ta książka to Twój osobisty trener. Pozwól, że będę Cię prowadzić, motywować, inspirować, rzucać
na głęboką wodę. Wszystko dla Twojego dobra! Każdy rozdział, to kolejny krok. Czytając, nie śpiesz się. Wykonuj zadania w swoim tempie. Ale sukcesywnie postępuj do przodu.
Ja sama byłabym o wiele szybciej szczęśliwa i spełniona, gdyby ktoś podsunął mi taką książkę 16 lat temu. Na pewno pozwoliłaby mi uniknąć wielu błędów, które popełniłam lub niewłaściwych ścieżek, na które weszłam. Książka ta zawiera efekt długich lat pracy nad sobą, nad samoświadomością i poznawaniem siebie. Jest ona zapisem moich osobistych doświadczeń, zawodowych refleksji oraz wielu trudnych lekcji, jakie przyszło mi odrobić.