„Tonę… Tonę jak rozbitek, a niezbadana, mroczna otchłań otula mnie swoimi lodowatymi mackami. I nagle w jej wirujących odmętach słyszę głos… Ten sam głos, który zwodził mnie od samego początku i wszystko zaplanował. Który okłamywał mnie, dręczył i upokarzał podszeptami. Ten sam głos, który dał mi złudną nadzieję na zmianę mojego losu. Dobiega on z samego dna tej tajemniczej kipieli zapomnienia. Woła mnie i nie uznaje sprzeciwu…”
Fragment