Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki – niewiele jest urzędów, które mogą się z nim równać, jeśli chodzi o siłę oddziaływania na politykę i gospodarkę świata. Od osobowości człowieka pełniącego ten urząd, przyjętej przez niego linii politycznej i realizowanych założeń ekonomicznych zależy globalny ład. Osoba ta jest też niewyczerpanym źródłem motywów popkultury, teorii spiskowych i sążnistych opracowań politologicznych.
Prezydent wybrany w 2024 r. będzie 47. z kolei w historii USA. To dobra okazja, by przybliżyć sylwetki wszystkich poprzedników na urzędzie. Na pierwszym planie w naszej opowieści są ludzie – ich temperament, aspiracje, osiągnięcia, wpadki i uzależnienia. Rywalizowali ze sobą ostro i często dalecy byli od wzajemnego szacunku. John Quincy Adams o Andrew Johnsonie (XIX w.): „Barbarzyńca, który nie umie sklecić składnego zdania i z trudem literuje własne nazwisko”. Lyndon B. Johnson o Geraldzie Fordzie (XX w.): „Jest tak głupi, że nie potrafi pierdzieć i żuć gumy w tym samym czasie”.
W tle barwnych portretów pojawiają się odpowiedzi na kluczowe pytania: skąd się wziął w Ameryce urząd prezydenta i jakie ma uprawnienia, kto może się o niego ubiegać, z kim się układa, a z kim ściera, żeby przeforsować swoje pomysły na rządzenie, kto i kiedy jest w stanie głowę państwa odwołać. W chwili, gdy oddajemy ten „Pomocnik” do druku, nie znamy jeszcze odpowiedzi na pytanie, czy Ameryka jest już gotowa na prezydentkę. Bo pod jednym względem dotychczasowi przywódcy Stanów Zjednoczonych są do siebie podobni – to sami mężczyźni.
Zapraszamy do lektury !