Wacław Sieroszewski (1858–1945), jeden z czołowych pisarzy okresu Młodej Polski – to człowiek o niezwykłej biografii. Zesłaniec syberyjski, etnograf, działacz niepodległościowy, żołnierz Legionów, polityk, prezes Związku Literatów Polskich i Polskiej Akademii Literatury. Jego losy na tle burzliwych czasów zaborów i wojen barwnie opisał wnuk, Andrzej Sieroszewski, czerpiąc materiały między innymi z zachowanych archiwów rodzinnych.
W ocalałej do dzisiaj książeczce stanu służby Wacława Sieroszewskiego zapisano, że pisarz odbył w Oddziale Paryskim Okręgu Zagranicznego Organizacji Związków Strzeleckich kurs paryski w 1913 roku, po czym 15 stycznia 1914 roku został pod numerem osiemnastym wykazu ewidencyjnego zapisany do plutonu I Szkoły Podoficerskiej (pozostał w niej jako strzelec do czerwca 1914 roku). Co kryło się za tymi suchymi zapiskami? Były to wykłady z teorii i obchodzenie się z bronią w pracowni Smoguleckiego i ćwiczenia terenowe wraz z musztrą w podparyskich lasach. Te – jak zapamiętał Wacław – były najmilsze. Wczesnym rankiem w niedziele i święta wyjeżdżali koleją gdzieś niedaleko, do Montreuil, Neuilly czy Charenton i tam uczyli się maszerować, zwijać i rozwijać front, poruszać tyralierą, padać i zrywać się do biegu. Obok dwudziestolatków, studentów, uczestniczyli w tych ćwiczeniach czterdziestodwuletni Andrzej Strug i pięćdziesięciopięcioletni Sirko (który wraz z Wieniawą należał do pierwszej szóstki strzeleckiej). Ćwiczenia z terenoznawstwa z mapą, marsze z ubezpieczeniami, wzajemne podchody może teraz dopiero, w wieku już dobrze dojrzałym, pozwoliły im przeżywać romantyczną przygodę, której nie dane im było przeżyć w wieku chłopięcym. Francuscy wieśniacy patrzyli na te oddziałki ze zdziwieniem, czasem z obawą. Strażnikom polowym Polacy tłumaczyli, że są stowarzyszeniem sportowym, tylko skautom francuskim przyznali się, że przygotowują się do walki o wolność ojczyzny, co tamci skwitowali oddaniem im honorów. (fragment książki)