Przez lata skrywany, czasami tylko reglamentowany Pamiętnik Władysława Broniewskiego zdążył obrosnąć legendą.
Druk fragmentów w latach 60. ubiegłego wieku, najpierw w „Polityce”, później w „Miesięczniku Literackim” i „Poezji”, a nawet ogłoszenie bardzo rozszerzonych zapisów z Pamiętnika w 1984 roku nie zaspokoiły ciekawości czytelników, lecz potwierdziły tylko istnienie kontrowersyjnej części rękopisu. Niewydane fragmenty stały się niejako obietnicą i gwarancją sensacji — obietnicą do dzisiaj niespełnioną, a zarazem obietnicą do dzisiaj potrafiącą wpływać na szczególną recepcję Broniewskiego.
Niniejsza edycja pełnego tekstu, jaką czytelnik dostaje w końcu do ręki, może chociaż w części wyciszy tę sensację. I chyba tak będzie najlepiej — i nawet nie szkoda tej legendy. W końcu ten „osobliwy tom”, jakim jest Pamiętnik Władysława Broniewskiego na pewno zasługuje na staranną, żmudną, ale przede wszystkim mądrą lekturę.