Historia od której nie można się oderwać. W pierwszej części będą dramatyczne pościgi, nierozwiązane od stuleci zagadki i nagłe zwroty akcji. Konstanty Dobrowolski, młody polski inżynier, przyjeżdża do Egiptu, by budować Kanał Sueski. Poznana w Kairze tajemnicza dziewczyna wplątuje go w polityczną intrygę i poszukiwania legendarnego skarbu z Meroe. Ścigany przez policję, szpiegów i buntowników, ucieka przez XIX-wieczny Kair. Jednocześnie próbuje rozwiązać zagadkę zostawioną przez sławnego rabusia antycznych klejnotów.
FRAGMENT:
Arabski przewodnik wziął łyk herbaty i zagryzł suchym kawałkiem pieczywa.
– Bogactwa są na południe w państwie Kusz. Nie słyszał pan? – Ale Dobrowolski nie słyszał.
– Miasto Meroe.
– Meroe? – Konstanty aż się wyprostował. – Nie zapomnę tej nazwy.
– Tysiące lat temu powstała potęga, o której podbiciu można było tylko pomarzyć. Egipt prowadził z nią handel. Sprowadzał towary i niewolników. Ale nie miał dość siły na zwycięstwo w walce. Potem faraonowie stali się jeszcze słabsi, a cywilizacja Kuszu nabrała mocy. Królestwa Meroe i Napaty przez tysiąc lat były ośrodkami władzy i kultury w Afryce. Królowa Hatszepsut wywiozła tam statkami wonne drewno, mirrę, heban, kość słoniową, złoto i wszystko.
– Jeśli w Meroe jest więcej skarbów niż w Gizie, to opowiadaj. – Inżynier uniósł się na łokciu.
– Potem przyjechał ten Włoch i ukradł... – Przewodnik popatrzył na Kanał Sueski.