A co, jeśli bycie człowiekiem jest karą najgorszą z możliwych? Jeśli ciało to nasza cela, świat jest więzieniem, a Bóg – jego naczelnikiem?
Remigiusz Pastor budzi się pewnego ranka z mglistym wspomnieniem swojego poprzedniego „ja”. W wyniku błędu systemowego staje się posiadaczem dwóch tożsamości. Ta pierwsza domaga się natychmiastowego uwolnienia spod presji cielesnych ograniczeń, druga zaś pragnie wyjaśnić sens całego zdarzenia w typowy dla ludzi, racjonalny sposób. Odnalezienie klucza do tej egzystencjalnej zagadki staje się obsesją Remigiusza. Czy uda mu się wydostać ze swojego więzienia? I czy wolność okaże się tym, czego naprawdę pragnął?
Popatrzyłem na ręce oraz palce u dłoni i muszę przyznać, że bardzo mi się podobały. Podobały? Jakie to dziwne uczucie… Pięknie, kurwa, po prostu pięknie! Jestem uwięziony w powłoce, która przejęła nade mną całkowitą kontrolę! Mam pieprzony kształt. Odczuwam niepokój i narastającą złość! Kurwa! Wewnątrz czuję przepływającą limfę w milionach naczyń krwionośnych. Mam przyśpieszony puls i jestem całkowicie zależny od ciała. To koszmar! Jak to się, do cholery, stało?! Kto mnie tak urządził i za co?!