Rafał Pacześ żyje z rozśmieszania ludzi. Jest jednym z najpopularniejszych polskich stand-uperów.
Jego występy na YouTubie mają 50 milionów wyświetleń. Jako jedyny polski komik zapełnił katowicki Spodek!
ASZdziennik napisał o nim, że „umiłował sobie paździerze polskiej codzienności i piętnuje je ze swoistym brutalnym wdziękiem”, a jego twórczość to „solidna dawka lekarstwa na naszą kochaną polską codzienność”.
Ale debiutancka powieść Rafała Paczesia to znacznie więcej niż beka z polskiej rzeczywistości.
„Grube wióry” to opowieść o kasacyjnym piciu, złych kobietach, jeszcze gorszych mężczyznach, tchórzliwych szefach i tragicznym losie przedstawicieli handlowych oraz skundlonych yorków. Ale Pacześ napisał przede wszystkim brawurową, niebezpiecznie zabawną i bezwzględnie szczerą powieść o współczesnych mężczyznach. O tym, jak trudno jest im dojrzeć i przezwyciężyć autodestrukcyjny pęd, ale i o tym, że potrafią głęboko kochać, a najlepsze lekcje w życiu dają im prawdziwi przyjaciele.
Dwudziestodwuletni Oskar i niemal dwa razy od niego starszy Wiktor spotykają się przypadkiem. Obydwaj mają powykręcane – zwłaszcza za sprawą własnych ojców – życiorysy, życiowe brudy pod paznokciami, nieudane związki i problemy z piciem. Połączy ich nieoczywista przyjaźń oraz szalony i zbrodniczy plan, który zaprowadzi ich nad norweskie fiordy i na krawędź katastrofy. Jego zaskakujące konsekwencje wywrócą ich życie do góry nogami.