Wybucha II Wojna Światowa. Rodzice Dominika giną podczas bombardowania Łodzi. Od tego momentu życie chłopca zmienia się w gehennę. Wydaje się, ze los dziecka jest przesądzony, a wielu uważa, że wkrótce zostanie starty z powierzchni ziemi. Młokos jednak szybko uodpornia się na trudności i zręcznie omija przeszkody; doskonale radzi sobie w ekstremalnych warunkach. Staje się przebiegły i bezwzględny. Z czasem upodabnia się do drapieżcy i przeistacza w maszynkę do zabijania.
„Usłyszeli trzask taranowanej bramy. Trzech dzikusów rzuciło się na nich. Potwory z grubymi paluchami, paznokciami niczym krogulcze szpony, ponurymi mordami porosłymi szorstkim włosiem i spojrzeniami nieznającymi litości. Szybcy, ruchliwi, zdeterminowani, pragnący zabić. Dominik złapał za rękojeść noża i wyrzucił go z ogromną siłą. Trafił. Ostrze utkwiło w szyi. Bluznęła krew z przeciętych tętnic, buchnęły kłęby pary. Zabójca ze skołtunionymi włosami zwalił się na ziemię. W wytrzeszczonych oczach odbijały się płomienie”.