Są rzeczy, które wymykają się stworzonym przez nas wzorom i prawom…
Pytania o istnienie siły sprawczej towarzyszą ludzkości od zarania dziejów. Z odpowiedzią na nie zmagają się filozofowie, teolodzy, fizycy. Badamy początek wszechrzeczy za pomocą
najnowocześniejszych urządzeń technicznych, ale zamysł sprawczy, jeżeli był, znika nam w
wyrafinowanych równaniach lub czczych spekulacjach.
Autor zbioru opowiadań „Bajki Aniołów” kreuje literackie uniwersum w myśl zasady, że wyobraźnia jest jedynym bytem niemającym granic. Bóg ma wiele twarzy, tylko pozornie zrozumiałych dla istot, które stworzył.
Trzymasz w rękach historię powstania świata. A nawet wiele historii powstania wielu światów. Bo bezradność nauki zostawia miejsce na pisanie bajek.
Znów prowizorka, bo właśnie pracowałem nad telepatią. Byłem pełen obaw, bo przecież ustaliliśmy z szefem, że „robimy” istotę na nasze podobieństwo, a powstawał twór, który był naszą karykaturą. Szef uspakajał mnie i mówił, że tak właśnie powinno być. Umieściliśmy dwa osobniki na nieużytkach, żeby za szybko nie wpadły w pychę. Rozmnożyły się trochę. Nawadniały pola, budowały miasta. (…)
Otrzymałem etat anioła stróża i mogłem prawie naocznie ocenić wartość tego, co obaj stworzyliśmy.
W moim podopiecznym, za sprawą przypadku, nagromadziły się wszystkie anomalie, które były pochodną ciągłych kompromisów, na jakie musiałem iść z szefem.
Nie rozumiałem jego motywów. Nie byłem w stanie przewidzieć jego następnego kroku. (…) Zachowywał się tak, jakby świat, który mu stworzyliśmy był za mały. Jak mogłem mu pomóc, skoro nie byłem pewny ani dnia, ani godziny?