Czy są z nami czytelniczki, które czytają „Zwierciadło” od pierwszego numeru, czyli – uwaga – 1957 roku? Mam gorącą nadzieję, że tak i że majowy, jubileuszowy numer zastaje Was w dobrym zdrowiu i humorze. Ja do tego grona dołączyłam kilkadziesiąt lat później, jako studentka, i od tego momentu, cóż, nieprzerwanie od lat, co miesiąc, od deski do deski... Możecie sobie wyobrazić moją radość, gdy jako dziennikarka, a potem redaktorka dołączyłam do zespołu „Zwierciadła”. I ta radość nie opuszcza mnie do dziś, nawet jeśli teraz, kiedy to piszę, jest zabarwiona smutkiem, złością i powracającym poczuciem bezradności. „Zwierciadło” wiekowo mogłoby być moją matką i tak też czasem o nim myślę. Wychowuje mnie, karmi, wskazuje kierunek. Jest empatyczna, mądra, czasem wymagająca, ale wiem, że traktuje mnie poważnie. Ma swoje zdanie, klasę i – co najważniejsze – nigdy mnie nie ocenia. Dziękuję jej za to, i dziękuję Wam, drogie Czytelniczki. Życzę nam kolejnych 65 lat. W radości i pokoju.
„Zwierciadło” solidaryzuje się z walczącą i cierpiącą Ukrainą. Cały dochód z zakupu e-prenumeraty przekazujemy na pomoc naszym sąsiadom. W tym numerze do współpracy zaprosiliśmy także ukraińskie artystki: Polinę Doroszenko i Maszę Foyę. Wykonały dla nas ilustracje do Tematu miesiąca oraz wywiadu z Zofią Milską-Wrzosińską. W rubryce Sztuka pokazujemy dzieła wybitnej ukraińskiej malarki Marii Prymachenko, z ofiarnością ratowane z ostrzelanego przez Rosjan muzeum przez mieszkańców Iwankowa.
JOANNA OLEKSZYK
redaktor naczelna miesięcznika „Zwierciadło”
Ile to już lat? Trzydzieści trzy. Tyle piszę na łamach „Zwierciadła”. Ponad połowę mojego życia, właśnie to sobie uświadomiłam. Zdecydowanie jednak bardziej imponująca jest historia naszego pisma, które ukazuje się nieprzerwanie od 65 lat! Piękny jubileusz, prawda? Byłby niesamowitą okazją do świętowania. To jednak nie czas na świętowanie. Bo 24 lutego wszystko się zmieniło, odszedł przewidywalny świat. Większość ludzi na całym globie poczuło to samo – solidarność z Ukrainkami i Ukraińcami, potrzebę działania. Każdy z nas robi to, co potrafi, co może, żeby ulżyć uchodźcom, żeby nie pozwolić odebrać im sensu życia. Bo sens życia to jeden z najważniejszych (obok działania właśnie) warunków szczęścia, o czym piszemy w temacie miesiąca. Dzielne Ukrainki walczące o swoje rodziny pokazują nam, że nie wolno usiąść i płakać. Ani tym bardziej odlubić swoje życie. Toczy się ono teraz w cieniu niewyobrażalnego dramatu naszych sąsiadów, ale jest w nim bardzo dużo do zrobienia, zdecydowanie więcej niż wcześniej. Dlatego trzeba się wzmacniać, doładowywać energię. Znaleźć miejsce dla wiosny, świąt, małych radości. Dużo siły życzę Wam drogie Czytelniczki i Gościnie z Ukrainy. Trzymajmy się.
Alina Gutek
Wicenaczelna miesięcznika „Zwierciadło”
Skończyła 50 lat i uważa, że na żadnym etapie życia nie ma jednych drzwi, które albo zamykają się na dobre, albo otwierają. Mówi, że tych drzwi, furtek, większych, mniejszych, jest więcej, bo każde takie wejście czy wyjście prowadzi do innej sfery. I akurat ta furtka, za którą jest rozwój, powinna być non stop otwarta, a przynajmniej mieć wahadłowy mechanizm, jak w salonie kowbojskim: otwierać się nawet przy subtelnym pchnięciu, czasem z kopa, ale cały czas być lekko uchylona.
„Nie wyobrażam sobie robić czegoś niezgodnego ze sobą, według jakiegoś narzuconego wzorca. Na przykład być w relacji, w której nie jestem szczęśliwa. Albo za wszelką cenę spełniać oczekiwania, jakie przypisuje się kobietom w moim wieku, czyli na przykład grać tylko wyważone role, nie jeździć po Warszawie na rowerze, ubierać się odpowiednio do wieku. Staram się robić to, co czuję, słuchać siebie, być prawdziwa i spontaniczna. I jeżeli sytuacja mnie pociąga, to nie kalkuluję, czy to będzie kontrowersyjne albo skandaliczne”. Magdalena Cielecka, bohaterka okładki majowego „Zwierciadła”.
Szczęście w trudnych czasach. Możliwe czy nie? Zastanawiamy się nad tym w Temacie miesiąca. Świat nie oszczędza nam ostatnio trudnych doświadczeń. Jest więc naturalne, że doświadczamy lęku, niepokoju, zmagamy się z trudnymi emocjami. Czy można mówić o szczęściu? Tak. Pamiętacie z mitologii? Hydra było to zwierzę o wielu głowach, które odrastały po odcięciu. Im bardziej hydra była narażona na ataki, tym stawała się silniejsza. I tak funkcjonuje wielu ludzi. Niektórym wstrząsy wręcz służą. Ci ludzie rozwijają się, rozkwitają, wchodzą na wyższy poziom funkcjonowania pod wpływem zmienności, przypadkowości, nieładu, stresu, a ryzyko i niepewność to ich żywioł. To jedno. Ale jest też tak, że jeśli w naszym życiu jest głębokie poczucie sensu, przekłada się to trwale na nasz dobrostan. O tym, czym jest szczęście i jak je osiągnąć w trudnych czasach, mówią Ewa Jarczewska-Gerc i Magdalena Nowicka, psycholożki z Uniwersytetu SWPS, autorki projektu Drs. Mindbloomers: „Ludzie myślą, że dobrostan to jest coś, co ich czeka, a dobrostan to jest to, czego doświadczamy tu i teraz, co jest dla mnie dobre i wartościowe w tym momencie”.
– Nie rozumiem procesu literackiego, nie wiem, w jaki sposób powstają moje książki – mówi pisarz Szczepan Twardoch. – To coś, co w jakimś sensie dzieje się poza mną. A skoro nie wiem, bez przerwy żyję w strachu, że mogę to stracić. Natomiast jest wymiar pewności siebie, o którym spokojnie mogę powiedzieć, że go mam: gotowość do konfrontacji. Zaatakowany nigdy się nie wycofuję. Odczuwam bezwzględny imperatyw walki o samego siebie. O szacunek, o godność, o własny głos. Oczywiste jest dla mnie, że mam prawo być słyszalny i że nikt inny nie ma prawa powiedzieć, żebym się zamknął. To znaczy może sobie mówić, ale mnie nie uciszy”.
Właśnie ukazała się książka „Czekając na człowieka. Dziennik ciąży i narodzin”. Zapiski Agnieszki Osieckiej opracowane przez jej córkę Agatę Passent. – Każde bliskie spotkanie z twórczością mamy dużo mnie kosztuje, bo zmusza mnie do zdejmowania ochronnego pancerza. Na co dzień się w tę żałobę nie zapadam, ale to nie jest tak, że ponieważ mama zmarła 25 lat temu, to ja już nie myślę o tym, że jej przy mnie nie ma. Jej brak daje mi się we znaki i żal, że zmarła tak bardzo młodo. Intymne spotkanie, które ta książka umożliwia, jest w pewnym sensie dla mnie trudne. I trochę dziwne, w języku angielskim jest na to świetne słowo spooky, trochę bliżej horroru, bo jednak rzadko zdarza się okazja, żeby czytać tekst o relacji z rodzicem z czasów swojego życia płodowego.
Agata opowiada też o niedawno zmarłym ojcu, Danielu Passencie: – Był jej odwrotnością, dla niego dom był wartością ważniejszą niż pisanie. Jej domem była twórczość.
– Dla mnie wojna jest największym złem – mówi historyczka sztuki, była dyrektorka Zachęty, kuratorka wystaw, publicystka Anda Rottenberg. – Sporo uwagi poświęcałam twórcom zajmującym się tym tematem – Bałka, Żmijewski, Sasnal, Rajkowska, również zagraniczni artyści. W roku 2012, zrobiłam w Nowym Sączu wystawę „VOID” o pustce po czterech nacjach, które tam żyły: Żydach, Niemcach, Romach i Łemkach.
Jej zainteresowanie skupiło się na pokoleniu powojennym, które zaczęło wojnę badać. Czemu nie na artystach, którzy jej doświadczyli? – Ten język sztuki jest mi bliższy. Chociaż na przykład z Lucem Tuymansem, który przepracował faszyzm wizualnie, musiałam odbyć długą rozmowę, żeby zrozumieć, co chce mi powiedzieć tymi lekko rozmazanymi obrazami wziętymi z wcześniejszych świadectw. Rozumiem, skąd u niego powtarzanie obrazów, fotografii z gazet faszystowskich. Powtórzenie udobitnia sens.
Co napędza Tildę Swinton, co jest jej artystycznym agregatem? – Rozmowa. To powód, dla którego funkcjonuję na tym świecie. Rozmowa z twórcami, z krytykami, z widownią. Relacja z innymi. Wydaje mi się, że także z tego powodu zawsze tak się odżegnuję od tego, żeby samą siebie nazwać aktorką.
I dodaje: – Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, jestem autentycznie niezainteresowana aktorstwem. Nie uczyłam się go, nie przeczytałam wystarczająco dużo mądrych książek na jego temat. Nie jestem wierną w tym Kościele. Jestem nastawiona na odbiór, improwizuję, żywiąc się energią moich koleżanek i kolegów. Samej też zdarza mi się mieć pomysły, ale mój mózg zaczyna pracować w pełni, dopiero gdy wchodzę w dialog z innymi.
Ma zaledwie 23 lata, a jej imieniem i nazwiskiem już nazwano planetoidę 486239. Zofia Kaczmarek, astronomka, studentka i badaczka Instytutu Astronomii Uniwersytetu Cambridge, w niebo i w przyszłość patrzy bez lęku.
Mierzymy się ostatnio często z poczuciem bezradności. Jak sobie z tym radzić? – W pokoleniu moich dzieci główne pytanie brzmiało: „Co mogę zrobić?”, a nie „O Boże, co to będzie?!” – mówi psychoterapeutka Zofia Milska-Wrzosińska. – I to jest sposób radzenia sobie z bezradnością o wiele bardziej konstruktywny niż upicie się z rozpaczy. Nawet jeżeli ten mój gest to jest kropla w morzu – to i tak to zrobię. Bo nie chodzi o to, że dzięki mnie dwie kobiety z dziećmi dostaną się z Przemyśla do Warszawy – to jest oczywiście ważne, ale w końcu gdyby nie ja, zrobiłby to ktoś inny – ale że mnie to coś dało. Nie jestem skazana na bierność i wyczekiwanie.
Wojciech Młynarski dał nam wiele lat temu wskazówkę: „Róbmy swoje”. To zresztą znana w Polsce pod zaborami idea pozytywistyczna – niekoniecznie wszyscy musimy walczyć i ginąć, ale każdy jest w stanie robić swoje we własnej dziedzinie. Moje pokolenie pamięta to z czasów komunistycznych. Nigdy nie jest tak beznadziejnie, by nie móc zrobić niczego pożytecznego. Zawsze coś można.
Rodzice na nowe czasy – tym razem psychoterapeuta Wojciech Eichelberger mówi o przemocy. Wszechobecnej w mediach, w szkole, w otoczeniu społecznym.
„Oparta na miłości, szacunku i wdzięczności więź z dzieckiem nie jest nam dana raz na zawsze. Trzeba się o nią codziennie mądrze troszczyć, pamiętając o tym, że najistotniejsze z punktu widzenia dziecka jest to, jak rodzic zachowuje się wobec niego i innych ludzi. Jeśli traktujemy nasze dziecko bez szacunku, to uczymy je braku szacunku dla innych i wykorzystywania własnej pozycji do zachowań przemocowych. Jeśli chcemy wychować dzieci szlachetne, mądre, odważne, niezależne musimy w wystarczającym stopniu sami być szlachetnymi, mądrymi, odważnymi, samodzielnymi ludźmi i prezentować te właściwości w relacji nie tylko ze swoim dzieckiem, lecz także z innymi ludźmi”.
Psychoseksuolog Michał Pozdał zastanawia się, jaką rolę w życiu seksualnym odgrywa czułość.
„Wiele kobiet miałoby ochotę na seks, gdyby w ich związku były chwile czułości, która nie ma seksualnego kontekstu. Są emocjonalnie gotowe na seks, dopiero gdy poczują się kochane, akceptowane, bezpieczne. To czułość, delikatność mężczyzny daje ich ciałom sygnał, że mogą się otworzyć na bodźce erotyczne, bo nie zostaną nadużyte. Dlatego w niektórych parach czuły dotyk prowadzi często w sferę podniecenia”.
Psychoterapeutka Katarzyna Miller o rozstaniu. Takim nieeleganckim. – Dla kobiety esemes: „żegnaj, lalka”, powinien być jak hasło do rozpoczęcia pracy nad sobą, nad swoim poczuciem wartości, nad swoją kobiecością, nad tym, aby samej sobie dać miłość i troskę. Jeśli kobieta na tym się nie skupi, to żaden dobry związek jej się nie przytrafi. Ja bym więc w odpowiedzi na esemes „pa!” odpisała: „dziękuję!”, i odetchnęła z ulgą. Wreszcie mam czas, żeby zastanowić się nad tym, czego ja chcę, bo już nie muszę zadowalać jego!
Kobieta, która została tak potraktowana, powinna… ucieszyć się, że uniknęła życia z dupkiem. Ta kobieta ma się więc ucieszyć z takiego esemesowego biletu do wolności od bylejakości. To jednak możliwe tylko wtedy, gdy kocha, a choćby lubi samą siebie”.
Felietony
18 Maciej Stuhr Oczyma ojczyma
20 Artur Andrus Szwagier Gierka
22 Katarzyna Miller Kobiecy alfabet
24 Szymon Majewski Psychofilowanie
86 Anna Janko Pisane na lustrze
106 Monika Sobień-Górska i Jacek Dubois Inni ludzie
240 Tomasz Jastrun Do poduszki
Na okładce
28 Magdalena Cielecka Nowe otwarcie
Temat miesiąca
38 Szczęście w kryzysie Działam, więc jestem
Spotkania
52 Wanda Traczyk-Stawska Zawsze na służbie
58 Mocne wejście Zofii Kaczmarek, astronomki
62 Anda Rottenberg Spirala
68 Szczepan Twardoch Dwie skrzynki broni
74 Agata Passent Życiopisanie
80 Tilda Swinton Na chwilę przed zaśnięciem
Życie wewnętrzne
88 Co się dzieje z naszą miłością? Żegnaj, kotku
92 Rodzice na nowe czasy Siła bez przemocy
98 Porozmawiajmy o seksie Nie tylko czułość
102 Przeciw bezradności Róbmy swoje
Wokół nas
108 Fotoreportaż Rozkwit sztuk pięknych
116 Daleko i blisko Pięknie, że aż strach
122 Eko? Logiczne!
124 Reportaż Niemożliwe nie istnieje
Kultura
129 Dzieje się
132 W cztery oczy Katarzyna Wajda
136 Muzyka
138 Rozmowa James Blunt
140 Książki
142 Seriale
144 Uwaga, serial! Simone Ashley i Jonathan Bailey w drugim sezonie „Bridgertonów”
146 Filmy
148 Sztuka
155 Nie przegapcie!
Moda
156 Inspiracje Sztuka odzieży
164 Historia Prowokatorka
170 Aktualności
172 Definicja stylu Skrojona na te czasy
Uroda
176 Na co dzień Podróż sentymentalna
180 Nowości
182 Top 7
184 Pod lupą Pandemia na głowie
188 Dodatek specjalny Slow aging
Zdrowie
204 Przygody ciała Być tu i teraz
212 Na talerzu Dieta na stres
Dom
214 Kobieta we wnętrzu Wśród kolorowych pająków
Kuchnia
222 Przy stole Wielkanoc po śląsku
Inne
4 Zamiast wstępu
16 Listy
26 Istota rzeczy
236 Horoskop
238 Krzyżówka