Odsuwamy od siebie na co dzień ponure opcje – pewnie dla równowagi i poczucia sensu. Choroby, wypadki, kataklizmy, konfrontacja oko w oko ze śmiercią? Tak, to się zdarza, ale nie mnie. Wyśnione dziecko rodzi się z zespołem Downa lub autyzmem, utalentowany i wrażliwy nastolatek okazuje się cierpieć na schizofrenię albo próbuje się zabić? Tak, to musi być bolesne, ale mnie zostanie oszczędzone. Parkinson, stwardnienie rozsiane, paraliż – to musi być okrutne zostać więźniem własnego ciała, lecz mnie nie jest sądzone. To innym życie zawisa nagle na włosku, to innym – niczym za sprawą wrednego, komputerowego wirusa – zawiesza się dotychczasowy program; praca, kariera, dorobek materialny w jeden dzień okazują się jakże odległe i nieważne.
Próbujemy w tym wydaniu „Poradnika” opowiedzieć, co się dzieje z człowiekiem w rozmaitych skrajnych sytuacjach, jak zagnieżdża się w nim lęk i jak można go ujarzmić. Bo też właśnie na pokonaniu lęku polega zjawisko, które psychologia nazywa potraumatycznym wzrostem – gdy z cierpienia człowiek wychodzi nie tylko ocalały, ale wręcz zwycięski. Więc można strawestować Allena: chcesz zaskoczyć Boga, pokaż mu, że się nie boisz.