Nie ma lepszej okazji, by przekonać się, do jakich spustoszeń w wiedzy o przeszłości (co rzutuje na rozumienie teraźniejszości) prowadzi toporna polityka historyczna lub niechlujna edukacja. Bo zrozumieć Śląsk, to pojąć, że wielobarwnych i wieloznacznych dziejów nie da się zamknąć w ideologicznych lub podręcznikowych formułkach. Kto miał w ręku książkę Normana Daviesa i Rogera Moorhouse’a „Mikrokosmos. Portret miasta środkowoeuropejskiego” o Wrocławiu, ten wie, że mówią o tym już tytuły rozdziałów: Wrotizla, Wrestlaw, Presslaw, Bresslau, Breslau, Wrocław (a dziś polscy badacze odczytują jeszcze nazwę najpierwszą: Wortizlava).