Niepewność jutra, niepewność inwestycyjna rozbudziły potrzebę posiadania czegoś pewnego, ale też marzenia o zwiększeniu przestrzeni, o pokoju na zewnątrz. Znajomy, właściciel pięknego, acz pozbawionego choćby balkoniku toskańskiego mieszkania, ratował się podczas długiej i rygorystycznej izolacji... plażowaniem na rozświetlonej słońcem podłodze w kuchni i dojrzewał do zakupu domu za miastem, z wyjściem do ogrodu, nawet kosztem stadnego dolce vita.
CHYBA CAŁY ŚWIAT ZATĘSKNIŁ W TAMTYCH CHWILACH ZA DOMKIEM BLISKO NATURY, ROZUMIANEJ JAKO PRZESTRZEŃ BEZPIECZEŃSTWA. Niedoceniane przez lata działki rekreacyjne w Polsce znów stały się obiektem pożądania. Azylem na wypadek kolejnej kwarantanny, miejscem do spędzenia wakacji, a nawet zamieszkania, gdyby z jakimś wirusem przyszło mierzyć się dłużej.
Postanowiliśmy zbadać, jak pandemia wpłynęła na polski rynek nieruchomości, oferty deweloperów, kryteria wyboru miejsca do życia i architekturę. Wraz z partnerem wydania – serwisem Otodom – przyjrzeliśmy się nowym preferencjom mieszkaniowym Polaków. Przy okazji zgłębiliśmy tematy biur przyszłości i home office. Tematy nowej normalności. Jakub Szczęsny, który w tym numerze pochylił się nad fenomenem „małego, białego domku”, twierdzi, że dla większości z nas sposobem na przetrwanie pandemii w jako takim komforcie psychicznym było zwrócenie się ku ludziom, zwłaszcza ku rodzinie i przyjaciołom oraz powrót do związanej z gospodarstwem domowym sprawczości. Chcąc nie chcąc, my, jadający na mieście, permanentnie zajęci wielkomiejscy inteligenci, na chwilę wróciliśmy do przednowoczesnego gospodarzenia i związanego z nim większego zaangażowania w rodzinę i najbliższe środowisko.
I co dalej? Wietrzyć głowy i serca, regularnie, a poza tym „Róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce. Skromniutko, ot, na własną miarkę, zmajstrujmy coś, chociażby Arkę”.
Zapraszamy do lektury!