Fan
Na pytanie o magnesy ciągnące go do czytania książek fantastycznych odpowiada, że najbardziej fascynuje go nieokiełznana gra wyobraźni twórców fantastyki, a zarazem rygor w konstruowaniu światów przedstawionych. Książki podpowiadają mu, jak wygląda świat poza doświadczeniem, zaspokajają jego ciekawość, są rewelacyjnymi ćwiczeniami ze zdolności myślenia abstrakcyjnego, odpowiadają na retoryczne i odwieczne pytanie „co by było, gdyby…”, pokazują wizje innych światów, innych cywilizacji, a wreszcie czynią zadość jego tęsknocie za tym, co mogłoby się rozciągać za granicami często jakże siermiężnej codzienności – po swojej bibliotece oprowadza Marek Nowowiejski, znawca i popularyzator fantastyki, tłumacz, redaktor antologii i serii wydawniczych
Romantyzm zawsze wydawał mi się bliski i ważny
– Książę Adam Czartoryski jest postacią mniej utrwaloną w naszej zbiorowej pamięci, a przy tym bardzo ważną i ciekawą. Wydawało mi się, że warto przypomnieć sylwetkę tego człowieka, bo jego biografia jest szczególnie mocno związana z losami naszego narodu w tym czasie. A jego niestrudzone wysiłki w upominaniu się o „sprawę polską” przez znaczną część dziewiętnastego wieku przyczyniły się na pewno do odzyskania przez Polskę niepodległości – rozmowa z Dorotą Ponińską, autorką książek „Romantyczni”, „Romantyczni w Paryżu” i „Romantyczni zesłańcy”
Śląskie sekrety
– Skiba używał polskiego, nie mówił po niemiecku. Był po prostu miejscowym Ślązakiem, który niemieckim przyjezdnym powiedział „nie chca”. Ale konflikt dotyczył jedynie zmiany wsi w miasto i miał podłoże czysto ekonomiczne. Nie ma żadnych świadectw o tym, że Skiba angażował się w politykę. Kiedy więc po latach uprawiania mitologii o Skibie udało się zrekonstruować fakty, obnażyć tę dość prostą prawdę, niektórzy byli tym oburzeni. Awantura wisiała w powietrzu – rozmowa z Anną Malinowską, autorką książki „Od Katowic idzie słońce”
Między faktem a fikcją jest nienaruszalna granica
– Wszystko wzięło się z historii rodzinnej opowiedzianej przypadkiem przez kolegę, którego rodzice przyjechali do Polski pod koniec lat czterdziestych z Grecji ogarniętej wojną domową. Znaliśmy się od niedawna, nie wiedziałem, że kolega jest Grekiem, zwłaszcza że nosi czysto „słowiańskie” nazwisko. Ale to było o wiele mniejszym zaskoczeniem niż historia, którą mi opowiedział. To było coś tak nieprawdopodobnego, wstrząsającego i niebywałego, że nigdy bym nie uwierzył, gdyby nie przekonanie, że życie pisze o wiele ciekawsze scenariusze niż autorzy fikcji obdarzeni ponadprzeciętną wyobraźnią – rozmowa z Maciejem Siembiedą, autorem książki „Katharsis” / 37-38