Front wojny polsko-bolszewickiej przesuwa się w kierunku Warszawy, a polska armia szykuje się do obrony stolicy. Marszałek Piłsudski, szukając wyjścia z coraz bardziej skomplikowanej sytuacji, zleca oddziałowi kilkunastu straceńców misję niemal niemożliwą do wykonania. Jednak świetnie przygotowani do partyzanckiej walki Janek i Kuźma Korjatowicz mają pomysł, jak znaleźć to, czego tak pilnie potrzebuje polski wywiad…
Tymczasem hordy bolszewickie przerywają polską obronę. Tam, gdzie przejdą, pozostawiają za sobą spaloną ziemię i tysiące pomordowanych w najbardziej okrutny sposób. Czy grupie polskich śmiałków uda się pokrzyżować bolszewickie plany?
– W Warszawie pasożyty elit nadal wspominają carat – zmienił nagle temat Piłsudski, wydmuchał dym, a Janek odniósł wrażenie, że prowadzi monolog sam ze sobą. – Ględzą o Kościuszce, gęby nim wycierają, mielą ozorami o jego ideałach, a on już nie żyje i nie ma jak się bronić. Każdy z tych pajaców czyni to bezkarnie, bez konsekwencji, bo oni wiedzą lepiej, co dobre dla Polski. Brylują na przyjęciach, w łajdactwach i szachrajstwach, ale do wojska zapisać się to już nie. – Zamilkł, ale po chwili utkwił oczy w Janku i dodał z jakąś zaciętością w głosie: – Kto solidaryzuje się ze mną, musi płacić wysiłkiem, męką, trudem, ofiarą z wolności, z życia, bronić ojczyzny, gdy czerwona zaraza zaczyna nas zalewać.