Viagra dla kobiet pewnie nigdy nie powstanie, natura naszego pożądania jest zbyt zawikłana. I – jak mówi psycholożka Paulina Malinowska-Trojanowska – każda kobieta ma w tej kwestii inaczej.
A po co w ogóle ta podniecająca pastylka? Bo dobrze jest czuć pożądanie. Aby podkręcić libido, gdy gaśnie po latach nawet w najlepszym związku. Ale też presja kulturowa na przeżywanie dzikiego seksu jest jak imadło. W filmach ludzie bez przerwy drą na sobie ciuchy, fruwają guziki. Scena, gdy ktoś po omacku szuka kluczy, by otworzyć drzwi, bo ręce i usta są już zajęte innymi rękami i ustami, powtarza się po tysiąckroć. A jak ty tak nie płoniesz, zostaniesz sama.
W świetnym serialu „Rząd” duńska premier w trakcie kampanii wyborczej nie bardzo ma siłę i ochotę na małżeńskie spełnienia. Wygrywa w polityce, przegrywa w miłości. Oczywiście nie tylko dlatego, że boli ją głowa. Seks to zaledwie jeden, choć ważny kawałek skomplikowanej łamigłówki, jaką jest połączenie kariery z rodziną. Pożądanie, a zwłaszcza jego brak, jest ściśle związane z fazą naszego życia, zmęczeniem, stresem, samooceną itp., itd. A jak na nasze życie erotyczne wpływa niepewność wyjaskrawiona przez pandemię? Jak blokada albo afrodyzjak. Bo jesteśmy różne. Obie odpowiedzi są dobre, byle były twoje.
Ewa Wieczorek