JESTEŚMY Z UKRAINĄ / МИ РАЗОМ З УКРАЇНОЮ
LUKSUS ŻYCZLIWOŚCI
Dworzec główny w Kijowie, niedziela 27 lutego. To stąd odjeżdżają pociągi do Polski. Wokół tłum. Dziewczynka odwróciła się plecami do wszystkich. Minę ma zawadiacką. Zadziera głowę i wysuwa język. Łapie spadające z nieba płatki śniegu.
Wśród wielu zdjęć docierających do nas od wybuchu wojny w Ukrainie fotografia, której autorem jest Bernat Armangue, poruszyła mnie najmocniej. W chwili niepewności, strachu, lęku o przyszłość mała Ukrainka potrafiła znaleźć dla siebie niewielką bezpieczną przestrzeń. Na chwilę wyłączyła guzik z napisem „alarm” i przeniosła się do innego świata, by poczuć na języku smak płatka śniegu.
Różne sposoby pojmowania luksusu – to miał być temat tego numeru. Najmniej chodziło nam o to, żeby pokazać bogactwo – bardziej interesował nas luksus życia po swojemu, bycia wolnym od potrzeb konsumpcyjnych i podążania za trendami.
Ale wybuchła wojna.
I nasze myślenie o luksusie natychmiast uległo zdefiniowaniu. Luksusem jest możliwość zadzwonienia do mamy, ciepły posiłek, łóżko, dach nad głową i niebo wolne od rosyjskich rakiet. To możemy ofiarować setkom tysięcy uchodźców.
Życzliwość jest najcenniejszym, co mamy. To jedyny luksus, który warto pielęgnować.
Na naszej okładce prawdziwi bohaterowie naszych czasów – Wołodymyr i Ołena Zełenscy. Kiedyś aktor i architektka, od niespełna trzech lat para prezydencka Ukrainy. Nie wyjechali z kraju. Zostali, by trwać ze swoimi rodakami. Byli z nimi w dobrym czasie, są w złym.
– Jak jest wojna, to można płakać, ale według mnie świat uratuje to, co ludzi łączy: śmiech, taniec, dobra kuchnia. Wojna lgnie do ponuraków, więc trzeba żyć radośnie! – mówi jedna z naszych bohaterek Marina Hulia.
Nie płaczmy. Ratujmy świat. Jak dziewczynka z dworca w Kijowie.
MAGDALENA KACALAK